Dziś mija 8 lat jak byłam na pogrzebie kogoś niezwykłego
Mirka Breguły Ten dzień był tak zimny i deszczowy ze połamałam parasol przemarzłam przemokłam ale to nie miał znaczenia bo moje serce i dusza nigdy by mi nie wybaczyła jakbym nie uczestniczyła w tym trudnym pożegnaniu człowieka o tak pięknym i wrażliwym sercu.....
Moja przygoda z Universe zaczęła się 1984 roku kiedy kupiłam kasetę magnetofonowa za pieniądze z zbierania butelek i drobnych które dostałam jako kieszonkowe.
Kilka lat później miałam okazje zobaczyć Henia i Mirka na żywo bo przyjechali pośpiewać pastorałki do mojego parafialnego kościoła nawet udało mi się zdobyć autografy
Coraz bardziej zakochiwałam się w ich muzyce ale jakoś nie jeździłam na koncerty ale zawsze byli w moim życiu .... zawsze w czasie sprzątania po Wigilii puszczam sobie Kolędy i Pastorałki Universe i śpiewami i sprzątam zawsze jest mi ciepło na sercu słysząc ten piękny głos Mirka i Henia
Ostatni raz widziałam Mirka 28 października 2007 roku na koncercie w Chorzowie gdzie Mirek razem z Andrzejem Lampertem zaśpiewał "
Niby Bracie" ....a później cios ...łzy ... smutek i to przeczucie gdzieś w środku ... idąc do pracy przechodziłam koło drzewa na którym zginęli młodzi ludzie kiedyś wisiały tam krzyżyki białe ale z czasem znikły ... spojrzałam na to drzewo i z fala monsunu do mojej głowy wpadła piosenka "
Drugie Narodzenie" cały dzień ta piosenka siedziała w mojej głowie ... z racji ze były to Zaduszki nie pościłam nawet radia w pracy po skończonej pracy umówiłam się z siostra ze pójdziemy razem na cmentarz parafialny ... kiedy wysiadłam na przystanku zobaczyłam ze coś meczy moja siostrę nie potrafiła mi powiedzieć ... spojrzała na mnie i zaczęła mam smutna wiadomość Mirek Breguła ... a ja powiedziałam wiem nie żyje ... ona spojrzała na mnie i już nic nie powiedziała
A teraz coś osobistego to zdjęcie jest jak rysa na szkle, jak wyrwa w sercu nie do wyleczenia