Hej Tato i jak mają tam telewizję w niebie? Bo u mnie trudno ale nie mam kiedy popatrzeć na to co oboje lubiliśmy.
Z ogródkiem jakoś sobie w tym roku radzę chociaż jakoś brakuje mi wsparcia, mama mówi że co będzie to będzie próbkę wykrzesać z siebie ten entuzjazm że urośnie i będzie coś na zimę do słoików.
Z resztą też jakoś radzę się ryje ogród odchwaszczać na tyle ile pozwala mi głową i kolano.
Ciągle kiedy wychodzę na podwórko spoglądam w twoją stronę czy czasem nie kręcisz się koło garażu czy ulach.
Powoli trawie w sercu ten smutek i ból po Tobie.
Na zawsze zapamiętam sobie moje 45 urodzony i Ciebie takiego cudownego zatroskanego o całą rodzinę a zwłaszcza wnusia i tyle ciepłych słów które wypowiedziałes w czasie rozmowy z nami wszystkimi.
Te półtora roku strasznie zleciało a mnie się w sercu wydaje że to wczoraj, półtora roku temu też była niedziela..... kiedy przyszedłeś do mnie w śnie by się pożegnać a ja nawet nie wiedziałam że odchodzisz powiedziałeś opiekuj się mamą i uśmiechnąłes się ale tak smutno z takim żalem w oczach, codziennie spoglądam na ten obraz na którym mi się przedstawiłem i czuję smutek.
Pamiętam też że na kazaniu ksiądz powiedział znamienne słowa " to Bóg kieruje naszymi ścieżkami ale według własnego scenariusza a my musimy grać rolę aktorów którym powierzono daną rolę"
Reniu wiem jak trudno pogodzić się z taką stratą, ale czas leczy rany, sama widzisz jak te 1,5 roku szybko minęło, a że nie masz czasu to normalka , latem większość go nie ma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękny, chwytający za serce wpis. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńWzruszający wpis Reniu. Mówią, że czas leczy rany, ale nie zawsze. Ważne by pamiętać tylko dobre chwile. Tulę serdecznie.
OdpowiedzUsuń